Nowy trend - turystyka motocyklowa

Kiedy rzuci się hasło turystyka, myśli najczęściej wędrują w kierunku błogiego lenistwa, beztroskiego plażowania, żeglowania po malowniczych Mazurach, wędrówkach po górach, szusowania po zaśnieżonych stokach narciarskich, zwiedzania muzeów i zabytków, szalonej zabawy w rodzinnych parkach rozrywki oraz podobnych klimatów. Tymczasem coraz więcej osób wybiera się długą podróż… dla samej radości z podróżowania. Najlepszy przykład to zyskująca coraz więcej zwolenników turystyka motocyklowa.

Miłośnicy jednośladów tak jakoś mają, że trudno im się rozstać ze swoimi rumakami. Innymi słowy: mało który motocyklista jest w stanie usiedzieć dłużej w jednym miejscu, kiedy stojąca tuż obok maszyna ciągle kusi do ruszenia w drogę. Najzwyczajniej w świecie nie sposób oprzeć się perspektywie ekscytującej, dynamicznej jazdy przez kolejne dziesiątki i setki kilometrów oraz temu niepowtarzalnemu uczuciu pędu. Gdyby nie kask, można by to określić wiatrem we włosach. W turystyce motocyklowej jak nigdzie indziej doświadcza się niesamowitej wolności - jechać przed siebie, gdzie oczy poniosą. Albo zgodnie z ustaloną wcześniej trasą.

Być może polskie drogi nie są najlepsze do długich wycieczek na motorze, tak wartych zobaczenia miejsc i potencjalnie interesujących wariantów motocyklowych szlaków jest bez liku. Rajd wzdłuż wybrzeża, przejazd przez wysokie góry dla niepowtarzalnych krajobrazów, wycieczka śladami zabytków sakralnych, królów Polski, średniowiecznych zamków, polskich powstańców, historycznych bitew, Żołnierzy Wyklętych… ile osób, tyle ciekawych pomysłów. Z pewnością na rozmaitych forach dla motocyklistów można znaleźć mnóstwo propozycji oraz inspirujących relacji.

Czego by o podróżowaniu na motocyklu nie mówić, ma ono swoją unikalną specyfikę. A to oznacza również małą gromadkę potencjalnych niedogodności. Pierwsza, bodaj najbardziej dokuczliwa rzecz to obciążenia fizyczne. Kilka godzin w mniej lub bardziej pochylonej do przodu pozycji potrafi mocno dać w kość - zwłaszcza ogonową. A jeśli jeszcze przyjdzie jechać w deszczu… Nawet najbardziej zaawansowane stroje dla motocyklistów w końcu przemokną. Jak mówią doświadczeni w takich wyjazdach, turystyki motocyklowej nie można traktować jak wyprawy zaplanowanej od A do Ż. Trzeba być elastycznym, robić postoje nawet częściej niż by się chciało, odpoczywać, nie połykać kolejnych kilometrów na siłę. Na motorze czas staje się bardzo względny. Liczy się jedyna w swoim rodzaju przygoda.

Przed wyjazdem trzeba też poczynić całą masę przygotowań. Sprawdzenie maszyny to oczywista oczywistość, następnie spakowanie bagaży… i tu pojawiają się schody. Nie ma co ukrywać, że turystyka motocyklowa nie nadaje się na rodzinne wczasy, a i z weekendami tylko we dwoje mogą być pewne problemy. Przy mocno ograniczonej ilości dostępnego miejsca trzeba umieć zabierać tylko to, co naprawdę będzie potrzebne. Jeśli podróż ma trwać kilka dni, trzeba też ze stosownym wyprzedzeniem porezerwować noclegi w kilku różnych miejscach. A w pewnych terminach i obiektach jest duży problem z tym, żeby zabukować pokój na tylko jedną noc.

Turystyka motocyklowa, tak samo zresztą jak same motory, nie jest czymś co każdemu przypadnie do gustu. Jednak kto ma możliwość i czas wybrać się w dłuższą podróż po Polsce jednośladem, niech spróbuje. Ci, którzy mają takie wyprawy za sobą, nawet jeśli w pierwszym momencie przysięgali sobie że “już nigdy więcej!”, to najczęściej już w parę dni po powrocie myślą, kiedy i dokąd by tu wybrać się następnym razem na motorze.

Dodano: 2017-11-10 12:01:00

Komentarze (1)
MaThek
10.11.2017 13:56

Być może to krzywdzący stereotyp, ale motocykliści nieodmiennie kojarzą mi się z wariatami popisującymi się donośnym rykiem silników, jeźdźcami bez głowy (czasami całkiem dosłownie),takimi modelowymi dostawcami organów do przeszczepów. Ewentualnie motocyklowymi gangami amerykańskich harleyowców, jakich można zobaczyć w niektórych filmach. I jeszcze rosyjskimi "Nocnymi Wilkami" - czy jakoś tak - które chciały sobie urządzić turystykę motocyklową po Polsce, co wywołało gwałtowne protesty części polityków i mediów.

Dodaj komentarz
Odpowiadasz na komentarz   MaThek  z 1.01.1970 01:00  Anuluj